Rasa ludzka wyruszyła już na podbój galaktyki. Jednak pierwsza kolonia w układzie Proxima Centauri usamodzielniła się. Jak potoczą się dalsze losy Terran?
Agent Specjalny SSF
Wyciągam drugą ręką Abrahama i strzelam z niego w ścianę przy kolumnie [eksplozja], by wypłoszyć drania. Cały czas mam przygotowanego Izaaka do oddania precyzyjnego strzału.
Offline
Kreator, MG, Gracz
Usłyszałeś cichy okrzyk, i charczenie z drugiej strony. Czyżby odłamek przebił gardło? Miałeś aż takie szczęście?
Z tym szczęściem to nie do końca, bowiem na środek sali wybiegł właśnie oddział 12 uzbrojonych po zęby żołnierzy z odznaką "Red Solaris" - Akademii Wojskowej Tej Planety.
-Wychodźcie z podniesionymi rękoma! - Zawołał zdaje się najwyższy stopniem przez wszystcy w kombinezon głośnik - Bowiem wszyscy nosili pancerze bojowe! Osławione Wspomagające Pancerze Bojowe... Zdaje się że dość toporna V2. Zauwarzyłeś dziwny defekt na piersi...
-Poddajcie się w imieniu Federacji a nic wam nie uczynimy! - Wszyscy żołnierze celowali jednak w ciebie... I nie rozglądali sie za nikim innym
Offline
Agent Specjalny SSF
Mówię uśmiechając się. Brzydko uśmiechając się.- Jak mogę się poddać? Ja? Ja jestem z Federacji, głupcy. Więc jeśli naprawdę jesteście Red Solaris, to Z DROGI. Macie tam rannego. A jeśli nie...- odchodzę kawałek, sięgam po płaszcz i zamaszystym ruchem nakładam go.- Czego chcecie?
Offline
Kreator, MG, Gracz
-Nie ruszaj się, jesteś oskarżony o zdradę! - Wyraźnie zaimprowizował dowódca nie spodziewając się takiego zachowania pod celownikiem tuzina dział magnetycznych. Machnął dłonią w twoją stronę i dwóch pierwszych żołnierzy z obydwu boków oderwało się od kompanów idąc w twoją stronę niemal równo i niemal po żołniersku...
- Jesteś aresztowany... - Zaczął ten najbliżej, będąc w odległości jakiś 4 m, opuszczając karabin. Nie był to głos żołnierza... Raczej pirata, to nauczyłeś sie rozróżniać pomimo małej różnicy
Offline
Agent Specjalny SSF
Uśmiecham się lekko. Kładę pistolety na podłogę.
- Tylko ostrożnie mi z nimi! To prawdziwe dzieła sztuki!
Podnoszę ręce do góry.
- Dobra, widać, że nie mam wyboru.
Oczywiście, że mam. Ale tak będzie najlepiej. Jeszcze się do nich dobiorę, o tak!
Ostatnio edytowany przez Carl Nerevan (2009-04-25 19:02:53)
Offline
Kreator, MG, Gracz
Niemal czułeś te dziesięć wycelowanych w ciebie zminiaturyzowanych armat. Tamci dwaj podeszli do ciebie, wyjmując z hermetycznych kieszeni lekko zagięte i grube kawałki połyskującego żelaza fragmenty.
-Złóż ręce za plecami - Nakazał ci jeden nadeptując na przypadkiem na Izaaca
Offline
Agent Specjalny SSF
- Zejdź z niego.- syczę, ignorując rozkaz. - Zejdź z niego, suk*****u!
Offline
Kreator, MG, Gracz
To był zdaję się, właśnie ten "żołnierz" o głosie pirata.
-Bo co mi zrobisz? - Zapytał się przytykając ci działo magnetyczne do brzucha (Tak ze znajdowałeś sie po niewłaściwej stronie lufy) zupełnie zapominając o fakcie dużego opóźnienia... I świadomie podnisł stopę, po czym z ogłosem niczym gong pogrzebowy opuścił ją na twoją ukochaną broń.
Offline
Agent Specjalny SSF
Uderzeniem dłoni odpycham lufę. Jednocześnie zwalniam bagnet ukryty w rękawie. Wysuniętym ostrzem celuję w słaby punkt pancerza- ten na piersi- i wpycham je z całej siły. Drugą dłonią łapię pistolet.
Jeśli akcja będzie pomyślna:
Zakrywam się zwłokami, odwracając je twarzą ku towarzyszom- odruch powinien pociągnąć za spust. Potem używając takiej tarczy jak najszybciej kryję się za filarem.
Jeśli akcja nie będzie pomyślna:
Próbuję wypalić w to samo miejsce z Izaaka. Dalsza część przebiega tak samo. A jeśli i pistolet nie wypali... To dostosuję się do rozwoju wypadków.
Offline
Kreator, MG, Gracz
Udało ci się odepchnąć lufę, zdziwiony Pirat-Zołnierz nacisnął spust.
Twój bagnet przebił się przez zupełnie awytrzymały obszar na pieści zanurzając się w sercu ofiary.
Twoja druga dłoń wyłuskała Izaaca, broń była już gotowa do użytku - tylko lekko zapylona, z malutkim odgnieceniem.
Broń umierającego już Pirata wypaliła prosto w zdziwionego towarzysza roztrzaskując połączenia między hełmem a torsem i zabijając go na miejscu.
Rzuciłeś się w bok, a dookoła ciebie świsneło 10 pocisków o niesamowitej szybkości. Wszystkie uderzyły w ścianę.
Zapaliło sie czerwone światło, i rozległ się alarm. Nagle z sufitu opadły gigantyczne metalowe zabezpieczenia. Jedno z nich oddzieliło cię od żołnierzy. Zaś korytarz za tobą prowadził do labiryntu doków. Gdybyś pamiętał jak dojść do własnego statku...
Offline
Agent Specjalny SSF
Starając się odtworzyć w umyśle drogę przebytą z inżynierem-kontaktem ruszam biegiem przed siebie.
Offline
Kreator, MG, Gracz
Właśnie w tym sęk, droga jaką przyszedłeś jest zablokowana...
Ale istniało jeszcze inne przejście do tamtego korytarze - Tego byłeś pewien.
I tak! W końcu dotarłeś... Tylko coś było nie tak. Śluza była już co najmniej raz otwierana od twojej nieobecności - Na podłodze widać było lekko zarysowane śladu Marsjańskiego pyłu...
Offline
Agent Specjalny SSF
- Świetnie...- syczę pod nosem. Wyciągam Izaaka i Abrahama. Otwieram śluzę i szybko się ukrywam za jakimś zakrętem w korytarzu. Delikatnie wyglądam.
Ostatnio edytowany przez Carl Nerevan (2009-04-25 20:01:38)
Offline
Kreator, MG, Gracz
Kiedy śluza otworzyła się, ty wpadłeś za zakręt... Zaczołęś wyglądać, lecz nagle rozległ się huk eksplozji a tuż przed twarzą wyrosłą ci ogromna kula ognia wypełniająca sobą cały korytarz. Do którego twój na szczęście był prostopadły rozszerzająca się od strony otwartego włazu...
Zanikła szybko wraz z padnięciem zabezpieczeń... Ale i tak pochłonęła większość tlenu a ciebie mocno przypiekła.
Offline
Agent Specjalny SSF
- Szlag...- wybiegam i szukam innej śluzy z- mam nadzieję- statkiem.
Offline